top of page

Przeglądy z Gier

Gra 1 Uncharted 3

 

Proporcjonalnie do rosnącej liczby niewielkich i niezbyt skomplikowanych dodatków DLC coraz silniejsza staje się tęsknota za dużymi i złożonymi rozszerzeniami do gier, tak powszechnymi przed nadejściem ery Obliviona. Wypuszczane dziś masowo „zbroje dla koni” oraz krótkie minikampanie oferują bardzo niewiele nowej zawartości, a kosztują naprawdę sporo.
W tym zalewie drobnicy zdarzają się jednak chwalebne wyjątki – jednym z nich jest właśnie Dragonborn. Bethesda pokusiła się o stworzenie prawdziwego, pełnoprawnego rozszerzenia – jak za starych, dobrych czasów. W przyzwoitej cenie otrzymujemy nową, ogromną lokację pełną tajemnic, unikalnych przedmiotów oraz zadań. Ilość nowinek nie wyklucza wcale ich wysokiej jakości – dodatek został skonstruowany niemal bezbłędnie, a jego bogactwo przyprawia o zawrót głowy. Bez wątpienia jest to najlepsze z dotychczasowych DLC do Skyrima, a być może jedno z najlepiej przemyślanych i rozbudowanych rozszerzeń, jakie ukazały się w tym roku.

Każdy fan serii uśmiechnie się na ten widok.
Cthulhu fhtagn!

Dragonborn wzbogaca podstawową wersję gry o zupełnie nową krainę – wyspę Solstheim, miejsce spisków, sekretów i mrocznych katakumb. Weterani serii The Elder Scrolls mogą kojarzyć tę lokację z dodatku do trzeciej części cyklu (Morrowind: Bloodmoon), ale zaznaczyć trzeba, że w międzyczasie pozmieniało się w niej naprawdę sporo. Znane sprzed lat budowle i miasta legły pod tonami wulkanicznego pyłu, a na ich miejscu powstały całkiem nowe. Mimo to starzy wyjadacze nie powinni załamywać rąk – twórcy co rusz mrugają do nich okiem, nawiązując do poprzednich odsłon sagi i informując o dalszych losach poznanych niegdyś postaci. Również miasto Raven Rock może wywołać serię miłych wspomnień, a odwiedziny na południowym wschodzie wyspy z pewnością zaowocują niejedną sentymentalną łzą. To właśnie tam można spotkać wielkie grzyby zamieszkane przez dunmerów oraz ostatniego żywego łazika – wzruszający symbol dawnych czasów.

Zwiastun dodatku Dragonborn do gry The Elder Scrolls V: Skyrim. [1:46]
Solstheim w swoim charakterze znacznie odbiega od tego, co mogliśmy zobaczyć w prowincji Skyrim. Wyspa znajduje się na Dalekiej Północy, pomiędzy krainą Nordów a spustoszonym Morrowindem. Zamieszkują ją głównie mroczne elfy, choć nie brakuje też innych ras. Kiedy gracz stawia pierwsze kroki na jej brzegu, jego oczom ukazuje się przede wszystkim upadek – i to radykalniejszy niż za czasów Nerevarejczyka. Mieszkańcy żyją w biedzie, legion cesarski dawno się ulotnił, a po starych fortach i podziemiach grasują bandyci i nieumarli. Jakby tego było mało, erupcja z Czerwonej Góry spowiła większość terenu morderczym wyziewem, a popielne upiory ponownie wstały z grobów. To wszystko jest jednak niczym wobec nowego zagrożenia – tajemniczego ducha, który zatruwa umysły obywateli Solstheimu i zmusza ich do wznoszenia mrocznych monumentów. Aż strach się bać!

PLUSY:

nowa, duża lokacja – wyspa Solstheim;
ciekawy wątek główny;
sporo zadań pobocznych;
daedryczny wymiar Apocrypha;
klimat Morrowinda;
kilkadziesiąt godzin dobrej zabawy;
dodatkowe zbroje, potwory, surowce itd.
MINUSY:
latanie na smoku jest przereklamowane;
odrobinę rozczarowujące zakończenie.

Gra 2 The Elder Scrolls V: Skyrim

Są takie serie, na kolejne części których fani czekają z utęsknieniem, niemal w ciemno stawiając, że końcowy produkt na pewno spełni pokładane w nim nadzieje. Niewątpliwie zaliczyć można do nich cykl Uncharted. Już pierwsza odsłona zachwyciła wielu posiadaczy PlayStation 3, zaś kontynuacja rozwinęła niemal każdy aspekt poprzedniczki i była sporym krokiem naprzód pod względem widowiskowości i efektowności opowiadanych wydarzeń. Nie ma się zatem co dziwić, że czekając na grę Uncharted 3: Oszustwo Drake’a, większość osób nie zastanawiała się, czy studio Naughty Dog podoła zadaniu. Zadawano sobie raczej pytanie, czym znowu uda mu się zaskoczyć graczy?
Ponownie wcielamy się w Nathana Drake’a, który ma wyjątkową słabość do poszukiwania skarbów i odkrywania nowych faktów historycznych. Tym razem próbujemy odnaleźć miasto Ubar, określane mianem Atlantydy Pustyni. Niegdyś zapuszczał się tu Sir Francis Drake – słynny przodek Nathana, który z nieznanych przyczyn zaprzestał dokładniejszych badań tego miejsca. Nasz główny bohater absolutnie się tym nie zraża i podążając tropem niejakiego Lawrence’a z Arabii, udaje się do wielu krajów świata, by dowieść, że mitologiczna metropolia rzeczywiście istnieje. Tradycyjnie przeszkadza mu w tym banda rzezimieszków dowodzona przez Katherine Marlowe – zimną kobietę pragnącą wykorzystać zawartość Ubaru do sobie tylko znanych celów.

Krótkie spotkanie Nathana Drake'a z Katherine Marlowe.
W trakcie zabawy zwiedzamy wiele różnorodnych lokacji i z całą pewnością nie możemy narzekać na nudę. Twórcy przed premierą mocno promowali tereny pustynne jako główną atrakcję trzeciej części Uncharted. Tak naprawdę stanowią one jednak niewielką część dostępnych miejscówek. Nie brakuje za to obszarów zalesionych, wnętrz budynków, mniejszych lub większych miasteczek czy sieci podziemnych korytarzy. Nathan Drake w swojej krucjacie nie jest sam i tradycyjnie pomaga mu grupka przyjaciół z Victorem Sulivanem, Eleną Fisher oraz Chloe Frazer na czele. W tej odsłonie dołączył do nich niejaki Charlie Cutter, cierpiący na dość zaawansowaną klaustrofobię.
Rozgrywka prezentuje poziom, do jakiego przyzwyczaiła nas poprzednia odsłona, choć „trójka” wydaje się być od niej czasem nieco bardziej stonowana. Mamy więc do czynienia z klasycznym reprezentantem przygodowych gier akcji. Liczne strzelaniny przeplatane są spokojnymi sekcjami, w trakcie których głównie eksplorujemy kolejne pomieszczenia i rozwikłujemy zagadki logiczne. Na ogół nie są one zbyt skomplikowane, choć w niektórych przypadkach potrafią zmusić do myślenia. Jeśli „zatniemy się” na dłuższy czas, nie wiedząc już, co robić, wtedy gra w jakiś sposób podpowiada prawidłowe rozwiązanie. Nie chcę zdradzać konkretnych przykładów, ale jeśli w drugiej odsłonie Uncharted narzekaliście na zbyt dużo akcji, to „trójka” powinna Wam trochę bardziej odpowiadać. Wydaje się, że jest tu nieco więcej przestojów, które wcale nie są gorsze od napakowanych potyczkami sekwencji. Spora w tym zasługa typowo zręcznościowych fragmentów, w których po prostu skaczemy z platformy na platformę i wspinamy się po budynkach lub innych obiektach. Zwyczajnie sprawia to sporą przyjemność.

Gra 3 SimCity 5

SimCity to kolejna część słynnej serii, symulacji życia i rozwoju miasta, tworzonej przez firmę Maxis już od ponad dwóch dekad. Gracze wcielają się w burmistrza nowo powstałego miasta. Ich nadrzędnym zadaniem jest zajęcie się rozwojem gospodarczym, ekonomicznym, handlowym oraz zagospodarowaniem przestrzennym tak, by uatrakcyjnić miasto i w przyszłości stworzyć z niego wielką metropolię. Na piątą odsłonę cyklu przyszło graczom czekać 10 lat, jednak twórcy gry starali się nadrobić ten długi okres sporą ilością innowacji, które można znaleźć w SimCity. Są to: nowy silnik graficzny, większe zależności pomiędzy poszczególnymi elementami miasta oraz interesujące rozwiązania w kwestii rozgrywki sieciowej.
Nowy silnik - nazwany Glassbox – pozwala na swobodne poruszanie kamerą i bardzo duże zbliżanie widoku (nawet do poziomu zwykłego przechodnia) oraz ujrzenie, co takiego dzieje się za rogiem drapacza chmur albo w witrynie jednego z licznych sklepów. Glassbox oferuje nowatorskie rozwiązanie zarówno w kwestii prowadzenia rozgrywki (umożliwiono budowanie krętych dróg), jak i jej prezentacji (system dynamicznych świateł).
Rozwinięto też mechanikę, która symuluje funkcjonowanie prawdziwych miast. Wszystkie decyzje o rozwoju aglomeracji bezpośrednio przekładają się na chociażby związek między gęstością zaludnienia a wartościami nieruchomości lub zanieczyszczeniem powietrza czy stopniem edukacji młodzieży. Gra przedstawia te informacje za pomocą grafów, które klarownie wyjaśniają aktualną sytuację metropolii, co pozwala nam szybko reagować na pojawiające się problemy.
Piąta odsłona cyklu SimCity czerpie też z poprzednich gier z serii. Powraca tradycyjny podział na trzy rodzaje dzielnic – mieszkalną, usługową i przemysłową. Dodatkowo tytuł oferuje tryb rozgrywki wieloosobowej, w którym gracze dzielą między swoje miasta wspólny obszar. Mamy więc zarządzanie regionem wraz z przyjaciółmi, współdzielenie się surowcami, współpracę w rozwoju miast oraz rywalizację o wpływy. Rozgrywka wieloosobowa jest oparta na tabelach rankingowych i systemie osiągnięć, który pozwala na odblokowywanie nowych rozwiązań strukturalnych i architektonicznych.
Podobnie jak inne produkcje EA, SimCity zawiera również rozbudowany panel społecznościowy o nazwie CityLog, stworzony na podobieństwo m.in. Autologa (seria Need for Speed) i Battleloga (seria Battlefield). Narzędzie pozwoli nam na porównywanie naszych osiągnięć z innymi graczami, obserwowanie trendów rządzących światowym rynkiem gry, jak i wykonywanie różnorodnych wyzwań.

 

Tryb gry: single / multiplayer   Tryb multiplayer: Internet   Liczba graczy: 1-16   Nośnik: 1 DVD  

Ocena gry 6.7 / 10. Cena gry w dniu premiery: 169,90 zł
wymagania sprzętowe:

Core 2 Duo 2 GHz, 1.5 GB RAM (2 GB RAM - Vista/7), karta grafiki 256 MB (GeForce 7800 lub lepsza), Windows XP/Vista/7 + dodatkowo: wymagane stałe połączenie z Internetem

Gra 4 Assassin Creed IV Black Flag

Cykl Assassin's Creed należy do najpopularniejszych marek w portfolio koncernu Ubisoft. Trzymając się 12-miesięcznego rytmu wydawniczego, w rok po premierze Assassin's Creed III firma zdecydowała się wypuścić kolejną pełnoprawną odsłonę serii. Deweloping Assassin's Creed IV: Black Flag tradycyjnie powierzono studiu Ubisoft Montreal, któremu pomagały inne zespoły deweloperskie (m.in. Ubisoft Shanghai, Ubisoft Sofia i Ubisoft Montepllier).
Wiodącą postacią kampanii głównej w Assassin's Creed IV: Black Flag jest Edward Kenway (dziadek Connora Kenway'a z Assassin's Creed III), pochodzący z Anglii XVIII-wieczny pirat i zarazem członek tytułowej gildii asasynów. Miejscem akcji są natomiast Karaiby dwa lata po zakończeniu hiszpańskiej wojny sukcesyjnej (1701-1714), a więc w tzw. złotej erze piractwa. Podobnie jak we wcześniejszych grach z cyklu twórcom udało się wpleść w fabułę wiele autentycznych wydarzeń i postaci. Gracze mogą więc spotkać na swojej drodze m.in. Edwarda Teacha (Czarnobrody), Benjamina Hornigolda, Calico Jacka Rackhama, Anne Bonny oraz Charlesa Vane'a.
Świat gry podzielony został na ponad 50 unikatowych lokacji. Najważniejsze z nich to trzy duże miasta - Kingston, Hawana i Nassau, z których każde reprezentuje odmienny styl architektoniczny. Nie brakuje również małych osad rybackich, plantacji cukru, ukrytych zatoczek czy starożytnych ruin. Żeglugę po morzach ułatwia bohaterowi własny statek – Jackdaw, który poddawać można rozlicznym modyfikacjom (np. taran, wzmocniony kadłub, większa liczba armat).
Doskonale znane fanom cyklu Assassin's Creed standardowe elementy rozgrywki (np. akrobatyczne pokonywanie przeszkód i widowiskowe pojedynki z przeciwnikami) wzbogacone zostały o kilka innowacji. Jedną z nich jest możliwość nurkowania i eksploracji zatopionych statków. Zmiany objęły również system bitew morskich, w których znacznie poprawiono AI przeciwników. Mechanika walki bazuje na rozwiązaniach zastosowanych uprzednio w AC III. Poza standardowym ukrytym ostrzem asasynów w trakcie starć bohater może zrobić użytek z dwóch pałaszy oraz czterech pistoletów.
Tradycyjnie już kampanię główną przeznaczoną do uzupełnia rozbudowany tryb multiplayer ze sporą ilością zróżnicowanych map i postaci, w jakie można się wcielić.
Od strony technicznej, Assassin's Creed IV: Black Flag wykorzystuje możliwości silnika AnvilNext, którym deweloperzy z Ubisoftu posłużyli się również w Assassin's Creed III i Assassin's Creed III: Liberation. Oferuje on wysokiej jakości oprawę wizualną z mnóstwem detali oraz naturalnie wyglądającymi animacjami ruchu postaci i obiektów.

Tryb gry: single / multiplayer   Tryb multiplayer: Internet 


Oczekiwania : 8.9 / 10

Gra 5 BioShock : Infinite

akcji, FPP, science-fiction, FPS, elementy RPG
BioShock: Infinite to kolejna odsłona serii strzelanek, której twórcy stawiają na nieszablonową fabułę i rozbudowaną rozgrywkę. Przez pewien czas produkcja była znana jako Project Icarus. Całość nie jest kontynuacją gier rozgrywających się w podwodnym mieście Rapture (BioShock, BioShock 2), ale poboczną odsłoną marki. Za opracowanie tytułu odpowiada studio Irrational Games, znane z gier BioShock, czy System Shock 2.
Akcja rozgrywa się na początku XX wieku. W grze wcielamy się w Bookera DeWitta, detektywa pracującego dla agencji Pinkertona. Niestety bohater zostaje wydalony z biura po pewnej wpadce i rozpoczyna pracę na własną rękę, przyjmując dobrze płatne, ale niezwykle niebezpieczne i ryzykowne zlecenia. Jedno z nich zabiera DeWitta na pokład Columbii, niezwykłego podniebnego miasta. Metropolia pierwotnie miała być pokojowym projektem, ale okazała się fruwającą fortecą. Kontrolę nad miastem przejęła nieznana grupa, która bezkarnie porywa i więzi ludzi oraz zagraża całemu światu. Naszym zadaniem jest wydostanie z tego miejsca kobiety o imieniu Elizabeth. Nie będzie to łatwe, gdyż Columbię rozdziera konflikt pomiędzy dwiema siłami. Każda z nich ma własne plany wobec tej kobiety. Rządzący metropolią więzili ją przez długich piętnaście lat i nie cofną się przed niczym, by tę niewolę przedłużyć. Natomiast konkurencyjna radykalna wojskowa frakcja, znana jako Vox Populi, chce wykorzystać Elizabeth do przejęcia władzy w Columbii.
Twórcy gry oddali do dyspozycji graczy mnóstwo zróżnicowanych broni (strzelby, karabiny snajperskie) oraz specjalnych mocy. Podobnie jak w poprzednich odsłonach serii możemy więc atakować wrogów piorunami, czy korzystać z telekinezy pozwalającej na podnoszenie i rzucanie przedmiotami. Główny bohater otrzymał kilka nowych zdolności, w tym przyzwanie kruków, które obezwładniają przeciwników na kilka sekund. Z równie niezwykłych zdolności korzysta także wspomniana Elizabeth - dziewczyna dysponuje potężnymi umiejętnościami telekinetycznymi i potrafi manipulować rozdarciami ("tears") w osnowie rzeczywistości. Pozwala to jej przywoływać z innego wymiaru przedmioty (uzbrojenie, pojazdy), które pomagają Bookerowi podczas starć.
Zmiana miejsca akcji wiąże się z występowaniem otwartych lokacji, w których można wykorzystać specyficzne rodzaje broni (np. karabiny snajperskie). Podniebna Columbia jest zamieszkała przede wszystkim przez ludzi, chociaż na naszej drodze spotykamy też lokalne odpowiedniki Dużych Tatuśków (charakterystyczni przeciwnicy z poprzednich BioShocków) oraz potężnego, mechanicznego stwora znanego jako Songbird, który pełnił funkcję strażnika i obrońcy Elizabeth w czasie gdy ta była w niewoli. Wrogowie zostali wyposażeni w zaawansowaną sztuczną inteligencję i potrafią robić użytek ze wszystkich elementów otoczenia wykorzystywanych przez gracza. Na przykład z łączącej poszczególne podniebne wyspy pajęczyny lin, którą wybudowano jako element kolejkowego systemu transportowego. Teraz jest on nieczynny, ale dzięki doczepionemu do nadgarstka hakowi możemy ślizgać się po tych linkach i swobodnie podróżować między wyspami. Szkopuł w tym, że to samo potrafią wrogowie. Nieraz będziemy musieli bronić się przed nadciągającym po sąsiadującej lince nieprzyjacielem, a trzeba pamiętać, że przy takiej prędkości i wysokości upadek może mieć skutek jedynie śmiertelny. Ponadto przeciwnicy wykorzystują tę metodę transportu również po to, by zajść nas od tyłu.
Wszystko to zostało stworzone przy pomocy technologii Unreal Engine 3. Irrational dodatkowo wprowadziło do tego silnika sporo własnych ulepszeń, w tym nowy system oświetlenia oraz zaawansowaną sztuczną inteligencję, pozwalającą kierowanym przez komputer postaciom na większą interakcję z otaczającym je światem.

Tryb gry: single player   Nośnik: 3 DVD  Ocena gry 9.4 / 10   Cena gry w dniu premiery: 139,90 zł

wymagania sprzętowe:

Core i5 2.4 GHz, 2 GB RAM (4 GB RAM - Vista/7), karta grafiki 1 GB (GeForce GTX 560 lub lepsza), 30 GB HDD, Windows Vista/7/8, łącze internetowe







najnowsze  najniżej :P                 

GRA 6: GTA V! MEGA RECĘZJA

Po kilkudziesięciu godzinach GTA V nie przestaje bawić i zadziwiać. Historia gangsterów Michaela, Franklina i Trevora to spore osiągnięcie studia Rockstar, które po raz kolejny pokazało, że gra w zupełnie innej lidze niż większość deweloperów.

Kiedy w 1997 roku pierwszy raz uruchamiałem Grand Theft Auto, nie miałem pojęcia, że będzie to jedna z najważniejszych serii w historii gier. Dzisiaj nazwa Rockstar jest synonimem rozmachu i jakości, odwagi i stylu, humoru i gorzkiego spojrzenia na rzeczywistość. Po historii imigranta Niko Bellica w GTA IV i azjatyckich porachunkach w Chinatown Wars przyszła pora na następny wielki rozdział tego uniwersum.

Grand Theft Auto V to gra ogromna i niezwykle absorbująca. Wręcz trudno się od niej oderwać i przestać o niej myśleć. Rockstar pokusił się przy tym o parę istotnych nowości i modyfikacji, które nieco zmieniają dotychczasowy obraz GTA, akcentując inne aspekty. Czy wyszło to serii na dobre? Przekonajcie się sami w naszej recenzji, której wymowy chyba już się spodziewacie. Bo naprawdę trudno ukrywać, że GTA V to udana produkcja i kolejna wielka gangsterska przygoda. Niepozbawiona pewnych błędów czy kontrowersji, ale jednak niezapomniana i z punktu widzenia nałogowego gracza wręcz obowiązkowa.

Co trzy głowy to nie jedna

W Grand Theft Auto V studiu Rockstar nie wystarczył jeden bohater – możemy więc kontrolować aż trzech. Jest to o tyle istotne, że każdy okazuje się nieco inny.Najbardziej wyrazisty, bo prezentowany z żoną i dwójką dzieci w tle, jest Michael, młody „emeryt”, który zapracował na spokojną „starość”, organizując skoki i napady. Facet ewidentnie ma problem z komunikacją z rodziną, więc pewnie z niemałą ulgą trafia na Franklina, młodego Afroamerykanina z ambicjami wyrwania się z getta. Później dołącza do nich Trevor, którego nie sposób określić inaczej niż jako... zaskakująco sympatycznego socjopatę z piekła rodem. Ta postać przeprowadza swego rodzaju terapię szokową na graczu i co rusz wystawia go na próby. Zresztą to celowy zabieg Rockstara, który chce podkreślić różnicę między starymi wygami, czyli Michaelem i Trevorem, których cechuje nieprzewidywalność i w dużym skrócie brak skrupułów, a Franklinem, gościem wciąż w miarę normalnym. Ciekawy zabieg, bo skłania do zastanowienia się nad istotą bohaterów gier (szczególnie w przypadku Trevora). Mordercy, psychopaci, dziwacy – dlaczego wciąż im kibicujemy czy wręcz pomagamy?

Najbardziej klasycznym bohaterem z całej trójki jest Franklin – to młody wolny strzelec, który chce zrobić karierę. Pusta karta, którą zapiszemy naszymi niecnymi czynami. Michael jest ukształtowany i nie potrzebuje poklasku. Pragnie pojednania z rodziną i znalezienia sobie w życiu zajęcia innego niż gangsterka. A Trevor? Trevor to klasyczny już w popkulturze przykład wariata, który szuka nici porozumienia z resztą świata. Jest wykolejeńcem i samotnikiem, ale potrzebuje przyjaciół. Inną sprawą jest to, że wielu z nich traktuje fatalnie, przy okazji zabijając mnóstwo osób bez zastanowienia – to jego sposób na radzenie sobie ze stresem i niejasnymi społecznie sytuacjami. Trevor to najbardziej kontrowersyjna postać w uniwersumGrand Theft Auto. Także z tego powodu, że – w odróżnieniu od wielu znanych już świrów – otrzymujemy nad nim kontrolę. Często w grach Rockstara trafialiśmy na ludzi złych, wściekłych i nieobliczalnych – zawsze jednak obserwowaliśmy ich z perspektywy bohatera wykonującego polecenia.

Dlaczego Trevor jest, jaki jest? Gra nie udziela jasnych odpowiedzi, ale sam zainteresowany wielokrotnie powtarza, że „miał trudne dzieciństwo”. Możemy zresztą przekonać się czemu, bo w pewnym momencie spotykamy osobę z nim spokrewnioną...

Grand Theft Auto: Trudne sprawy. Czy rodzina przetrwa kryzys?

Tekst przygotowany na podstawie wersji PS3. Dotyczy również wersji X360

PLUSY:

  • trzy charyzmatyczne postacie i opcja grania każdą z nich;

  • napady na banki, pozwalające na pewną dozę swobody;

  • olbrzymi, ładny i dobrze zaprojektowany świat;

  • kilkudziesięciogodzinna kampania, dobry scenariusz;

  • masa dodatkowych aktywności;

  • poprawienie większość aspektów mechaniki rozgrywki – strzelania, jeżdżenia itp.;

  • realistycznie zachowująca się policja;

  • umiejętne operowanie treścią – stopniowe wprowadzanie gracza do olbrzymiego świata;

  • świetna oprawa audio;

  • przyzwoita grafika na przestarzałych konsolach.

MINUSY:
  • Za mało skoków

    OCENA :10.0

Napisz coś!

Poleć!

Posłuchaj muzy :)

bottom of page